Opowiem swój przypadek dot. kredytu mieszkaniowego w PKO BP.Poszłam do banku PKO BP i po rozmowie ze sprzedawca kredytów, usłyszałam że mam zdolność na 220 tyś zł. i nie powinno być żadnego problemu. Zadzwoniłam więc do właściciela mieszkania, spisaliśmy umowę, wpłaciłam kaucję 5 tyś, złożyłam wniosek o kredyt na 180 tyś (bo tyle kosztowało mieszkanie) wraz ze wszystkimi dokumentami i czekałam na decyzję. Jakież to było moje zaskoczenie, jak pierwsza rekomendacja analityków banku była taka, że min. 10% wkładu własnego, lub współkredytobio rca. Udało mi się więc w krótkim czasie (1 dzień) "zorganizować" 20% wartości mieszkania, czyli 36 tyś, tak by mieć pewność, że kredyt zostanie przyznany. I czekałam... A potem zadzowniła Pani z informacją, że 20% nie wystarczy, musi być współkredytobio rca!!!! Nie mam takiej osoby (rodzice mają około 60 lat, a ja jestem sama). Zapytałam czy w BIK wszystko ok - TAK (wszystkie kredyty spłacane na czas i zamknięte), czy wszystkie dokumenty są ok - TAK. Po prostu taka jest rekomendacja analityków. LUDZIE NIE IDŹCIE DO TEGO BANKU, REKLAMY W TV TO BZDURA, STRACICIE KAUCJĘ, REKOMENDACJE ANALITYKÓW ZAPRZECZAJĄ SOBIE, DECYZJE PODEJMOWANE SĄ OPIESZALE, BANK NIE ZNA NOWOCZESNYCH ROZWIĄZAŃ TECHNICZNYCH TAKICH JAK SKAN, MAIL, FAX (wszystko musi być namacalne i na papierze nawet w korespondencji międzybankowej) . KORZYSTAJCIE Z USŁUG INNYCH BANKÓW, NA PKO BP SZKODA WASZEGO CZASU!!!!!!!!!! !
3082