Kiedy turysta utknie w polskich górach w Tatrach, Beskidach czy Karkonoszach, zdarzy się wypadek uniemożliwiający samodzielne zejście z gór, wówczas na pomoc ruszają ratownicy. W Polsce za interwencję GOPR czy TOPR się nie płaci, ale za granicą może to pociągać za sobą wysokie koszty.
W Polsce za pomoc ratowników w górach płaci budżet państwa, ale już za granicą, m.in. w Czechach i na Słowacji za takie same usługi naliczona zostanie opłata.
W Polsce płaci budżet państwa
Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe czy Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe nie pobiera opłat od turystów, których ratuje w górach. Koszty ratownictwa w naszym kraju obciążają budżet państwa, a wszyscy mają zapewnione świadczenia tego rodzaju w ramach ubezpieczenia zdrowotnego.
Pojawia się wiele opinii, że przynajmniej za nieuzasadnione wezwanie służb ratowniczych warto wprowadzić opłaty, zwłaszcza że godzina pracy śmigłowca w górach kosztuje około 5 tys. zł, a do tego trzeba doliczyć wiele innych opłat. Tymczasem turyści potrafią wzywać ratowników także wtedy, gdy opadli z sił na stoku i brakuje im siły, żeby samodzielnie wracać do schroniska.
Płać ratę kredytu niższą nawet o 30%. Porównaj oferty »
Koszty ratownictwa za granicą
Jeśli przyzwyczailiśmy się do tego, że GOPR lub TOPR przyjedzie na wezwanie w górach bezpłatnie, wystawiony za granicą rachunek za takie same usługi ratownicze może wywołać szok. Niemniej we wszystkich europejskich krajach, gdzie znajdują się słynne ośrodki narciarskie, m.in. w Austrii, we Francji, we Włoszech czy w Szwajcarii, za ratownictwo się płaci. Także i w Czechach, i na Słowacji ratownictwo górskie nie jest ujęte w pakiecie świadczeń bezpłatnych.
Samo opatrzenie rany przez służby może kosztować około 500 euro, a start śmigłowca wyceniany jest na około 2000 euro. Do tego dochodzą niebotyczne koszty przeprowadzania skoordynowanej akcji ratowniczej - za akcję poszukiwania turystów w górach i ratunku na stoku dla rannego turysty czy narciarza płaci się rachunki rzędu 10 000 euro i więcej.
W Austrii za przeprowadzenie akcji poszukiwawczej i ratowniczej turyści płacą po 10 000 zł. Natomiast, jeśli zdarzy się wypadek na nartach, ktoś złamie nogę i będzie wymagał najpierw lotniczego transportu do szpitala, a później zorganizowania transportu medycznego do kraju, wówczas koszty liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych.
60 firm pożyczkowych w jednym miejscu. Porównaj oferty »
Ubezpieczenie (nie) obowiązkowe
Żadnego turystę czy narciarza nie można zmusić do tego, aby wykupił ubezpieczenie na wyjazdy w góry. Niemniej za granicą na pewno się ono przydaje, ponieważ może pokryć koszty ratownictwa w górach, prowadzenia akcji poszukiwawczej, udzielenia pomocy medycznej na stoku, czy nawet transportu medycznego. Koszty ubezpieczenia turystycznego czy narciarskiego na wyjazdy w góry za granicą nie są wysokie - za polisę zapłacić można zaledwie kilkadziesiąt złotych.
Komentarze
Właściciel serwisu eBroker.pl - Rankomat.pl nie weryfikuje opinii, recenzji czy ocen użytkowników zamieszczanych za pośrednictwem systemu Disqus, zarówno w zakresie ich rzetelności, jak i wiarygodności. Nie możemy potwierdzić, czy użytkownicy faktycznie korzystali z produktów i usług banków, firm pożyczkowych i Towarzystw Ubezpieczeniowych (TU) (za pośrednictwem portali należących do rankomat.pl lub bezpośrednio na stronie instytucji), których dotyczy opinia.
Jednocześnie informujemy, że w Serwisie publikowane są zarówno pozytywne, jak i negatywne komentarze.